Z pustego i Salomon nie naleje. Powiedzenie stare jak świat. Na przestrzeni wieków zmienia się jedynie jego zastosowanie. O ile w starożytności chodziło o pusty dzban w którym kiedyś znajdowało się wino, o tyle w XXI wieku chodzi przede wszystkim (a jakże!) o pieniądze. Pusty portfel przedsiębiorcy, któremu lada dzień minie termin płatności Twojej faktury nie może wróżyć niczego dobrego. Jak odzyskać należności od osób, które po prostu nie mają pieniędzy? Jak odróżnić człowieka, który faktycznie nie ma środków na koncie od zwykłego rynkowego gracza? Zapraszam do lektury!

Zacznę od odpowiedzi na drugie pytanie. Stali czytelnicy naszego bloga pewnie zauważyli już, że wolę zapobiegać niż leczyć. Zapobieganie jest przede wszystkim dużo tańsze, a także generuje dużo mniejszą ilość stresu. Czego jak czego, ale stresu przedsiębiorcy mają aż nadto. Po co zatem wystawiać swój organizm na próbę? Po co hodować kolejne siwe włosy na głowie? Po co powielać błędy innych firm, które chciały przyoszczędzić na sprawdzaniu swoich kontrahentów? Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej tego nie pojmuję…

Postawię sprawę jasno. Musisz sprawdzać swoich kontrahentów. Nie ważne, czy są to stali klienci, duże korporacje, czy może firmy z którymi współpracujesz już od lat. Chodzi tu o Twój spokój i bezpieczeństwo. Zastanów się – czy informacja o tym, że Twój stały kontrahent od którego zależy większość Twojego przychodu, popadł w poważne tarapaty finansowe nie byłaby dla Ciebie istotna?

Na rynku jest wiele firm, które pomogą Ci zasięgnąć informacji na temat kultury płatniczej Twoich klientów. Sprawdzając dowolnego przedsiębiorcę dowiesz się nie tylko czy jest wpisany na „jakiejś tam czarnej liście”, ale także komu zalega, jakie pieniądze wchodzą w grę oraz jak mocno przekroczył termin płatności. Jak zatem odróżnić „biedaka” od zwykłego rynkowego gracza? Sprawa jest banalnie prosta. Tak jak pisałem w poprzednim blogu – gracz płaci wtedy, kiedy musi. Niejednokrotnie wizja dopisu do jednego z Biur Informacji Gospodarczej to wystarczający powód do zapłaty należności. Wynika z tego, że cwaniak albo zapłaci zanim zostanie dopisany do BIGu, albo zrobi to krótko po takim dopisie. Sprawdzając tego typu firmę dostrzeżesz zatem pewną zależność. Albo będzie ona „krystalicznie czysta”, albo negatywne wpisy będą szybko usuwane. Rynkowy gracz po prostu musi zachować w miarę dobrą opinię, aby móc dalej pozyskiwać klientów i przeciągać terminy płatności. W przeciwnym wypadku opinia o jego kulturze płatniczej rozeszłaby się bardzo szybko, co utrudniłoby mu pozyskiwanie nowych klientów. Zupełnie inaczej wyglądałby raport na temat przedsiębiorcy, który faktycznie zmaga się z problemami finansowymi. Jeżeli zatem widzisz, że sprawdzana przez Ciebie firma zalega z płatnościami za telefon, czynsz za najem lokalu, prąd – wiedz, że nie jest zbyt dobrze. Alarmujące są także oczywiście długi wobec ZUS-u czy urzędu skarbowego, czyli płatności priorytetowe dla każdego z nas. Jeśli Twój klient ma tego typu długi to nie oczekuj cudów. Najprawdopodobniej wykonasz robotę, a pieniędzy nie dostaniesz. Na prawdę nie chciałbyś mieć takiej informacji zanim w ogóle wykonasz jakąkolwiek pracę?

Jak w takim razie odzyskać należności od kogoś kto pieniędzy nie ma? Czy jest to w ogóle możliwe? Owszem – cuda w końcu się zdarzają. Pytanie tylko czy prowadząc działalność gospodarczą chcesz oprzeć swój sukces, bądź porażkę na cudach? Czy może jednak logiczniejszym wyjściem byłoby minimalizowanie ryzyka już na etapie pozyskiwania nowego klienta? Decyzja oczywiście należy do Ciebie.

Na zakończenie dzisiejszego wpisu – przeprosiny. Tak, przepraszam Ciebie drogi czytelniku za tytuł tego bloga. Zdaję sobie sprawę, że mogłeś tu wejść szukając sposobu na dłużnika po bezskutecznej egzekucji komorniczej. Stwierdziłem jednak, że cel uświęca środki. Wszak zapobieganie jest w Polsce dużo mniej popularne niż “gaszenie pożarów”. Jeżeli jednak po lekturze tego artykułu przekonałem do zmiany punktu widzenia choćby jedną osobę – uznam to za swój sukces.

Źródło zdjęcia: pixabay

Open Facebook