W niniejszym wpisie chciałbym omówić tematykę nakazu zapłaty. Nie będzie to jednak akademicki wykład na temat procedury cywilnej, gdyż celem naszego bloga nie jest edukowanie naszych czytelników z dziedziny prawa (od tego są mało rozrywkowe publikacje naukowe), lecz wskazanie praktycznych sposobów odzyskiwania Waszych należności.

Nakaz zapłaty to oczywiście nic innego jak po prostu wyrok sądu, w którym sąd zasądza od dłużnika na rzecz wierzyciela daną kwotę pieniężną. Pod wielkimi, wytłuszczonymi literami „NAKAZ ZAPŁATY”, znajdują się kolejne słowa, tj. „w postępowaniu upominawczym” lub „w postępowaniu nakazowym”. Całkiem podobne określenia, które jednak niosą ze sobą bardzo poważne konsekwencje, zarówno dla wierzyciela, jak i dłużnika.

Zadacie sobie pewnie w tym miejscu pytanie, jaka w takim razie jest różnica, skoro oba postępowania kończą się wydaniem nakazu zapłaty? Odpowiem zatem bardzo szybko i konkretnie: nakaz zapłaty wydany w postępowaniu nakazowym jest dla wierzyciela korzystniejszy od nakazu zapłaty wydanego w postępowaniu upominawczym. Kropka.

Teraz może coś więcej o tym, dlaczego nakaz zapłaty wydany w postępowaniu nakazowym i ogólnie całe to postępowanie jest korzystniejsze dla wierzyciela, niż postępowanie upominawcze.

Po pierwsze: opłata od pozwu w postępowaniu nakazowym jest 4x mniejsza, niż opłata od pozwu w postępowaniu upominawczym i wynosi jedynie 1,25 % wartości przedmiotu sporu (tj. wysokości dochodzonego przez nas roszczenia), podczas gdy w upominawczym opłata wynosi aż 5%. Różnica ta ma, co oczywiste, największe znaczenie przy dochodzeniu znacznych wierzytelności.

Po drugie, co moim zdaniem jest szalenie istotne, odwołanie się przez dłużnika od nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym (nazywa się to wniesieniem zarzutów) podlega opłacie, podczas gdy odwołanie się od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym (wniesienie sprzeciwu) na początku nie kosztuje dłużnika nic! W postępowaniu upominawczym dłużnik poprzez złożenie niepodlegającego opłacie sprzeciwu może bezproblemowo przeciągnąć w czasie zakończenie sprawy przed sądem, co także odwlecze w czasie nieuniknioną egzekucję komorniczą, grając przy okazji na i tak zszarganych już nerwach swojego wierzyciela. Tymczasem w postępowaniu nakazowym dłużnik, który chce wnieść zarzuty, będzie musiał uiścić opłatę w wysokości 3,75 % wartości przedmiotu sporu (czyli brakującą część opłaty, której nie musiał uiszczać wierzyciel wszczynając postępowanie nakazowe)! Skoro więc odwołanie podlega opłacie, to dłużnik pomyśli dwa albo nawet trzy razy zanim złoży od nakazu zarzuty, których celem miałoby być jedynie odwleczenie w czasie zakończenia sprawy.

Po trzecie: „nakazowy” nakaz z chwilą jego wydania stanowi tytuł zabezpieczenia! Oznacza to, że wierzyciel może od razu doprowadzić do zabezpieczenia swojego roszczenia (np. poprzez zajęcie konta). Nawet jeśli dłużnik złoży zarzuty, to i tak roszczenie będzie zabezpieczone, choćby sprawa nadal ciągnęła się przed sądem! Takiej korzyści nie daje nam niestety „upominawczy” nakaz.

Po czwarte: „nakazowy” nakaz zapłaty z weksla to władca wśród wszystkich nakazów zapłaty. Dlaczego? A dlatego, że jeśli po dwóch tygodniach dłużnik nie wykona nakazu zapłaty, to nakaz ten jest wykonalny! Wierzyciel może więc szybko złożyć wniosek o nadanie nakazowi klauzuli wykonalności i wszcząć egzekucję, choćby dłużnik złożył od niego zarzuty i nakaz nie był prawomocny! W ten sposób wekslowy nakaz zapłaty pozwala na szybkie działanie, a jeśli chodzi o odzyskiwanie należności to czas jest przecież bezcenny.

Skoro więc postępowanie nakazowe jest korzystniejsze od upominawczego, to dlaczego postępowanie upominawcze w ogóle istnieje? A to dlatego, że aby móc wnieść pozew w postępowaniu nakazowym trzeba spełnić przesłanki wskazane w ustawie. Przy dołożeniu staranności spełnienie tych przesłanek nie jest jednak wcale takie trudne. Ale o tym szczegółowo w kolejnym wpisie 🙂

Źródło zdjęcia: pixabay

Open Facebook